Celem tej strony internetowej jest udostępnianie bez opłat tekstów kazań i ich nagrań pastorom i misjonarzom na całym świecie, a zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata, gdzie dostęp do seminariów teologicznych i szkół biblijnych jest bardzo ograniczony lub nie istnieje.
W ciągu roku teksty tych kazań oraz nagrania wideo odbierane są na 1.500.000 komputerów w 221 krajach, ze strony www.sermonsfortheworld.com . Setki ludzi oglądają wideo na YouTube, jednak w niedługim czasie zamiast na YouTube, zaczynają korzystać bezpośrednio z naszej strony internetowej. YouTube kieruje ludzi na stronę internetową naszego kościoła. Każdego miesiąca teksty kazań tłumaczone są na 46 języki, docierając do 120.000 osób. Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi i mogą być używane przez kaznodziei bez uzyskiwania naszej zgody. Naciśnij tutaj, aby dowiedzieć się, w jaki sposób każdego miesiąca możesz pomóc nam w wielkim dziele głoszenia ewangelii na całym świecie.
Pisząc do doktora Hymersa, zawsze podaj nazwę kraju, w którym mieszkasz, gdyż inaczej nie będzie w stanie odpowiedzieć. Adres mailowy doktora Hymersa: rlhymersjr@sbcglobal.net.
TRZECI SPOSÓB – KRYZYS NAWRÓCENIATHE THIRD WAY – CRISIS CONVERSION Dr. R. L. Hymers, Jr. Kazanie głoszone w kościele „Baptist Tabernacle” w Los Angeles, oraz „A Caution For Expository Preaching” „Potem rzekł: Pewien człowiek miał dwóch synów. I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność. A po niewielu dniach młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek, prowadząc rozwiązłe życie. A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał. A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich” (Ew. Łukasza 15:11-19). |
W dzisiejszych czasach istnieją dwa sposoby zwiastowania ewangelii ludziom zgubionym. Pierwszy nazywany jest „Easy Believism” (łatwym uwierzeniem), a drugi to „Lordship Salvation” [przypis tłumacza: powyższe terminy nie mają dotąd polskiego odpowiednika.]. Oczywistym jest, że każda z tych metod jest niewłaściwa, gdyż od przebudzenia w 1859 r. Bóg nie używał żadnej z nich, aby w istotny sposób potrząsnąć światem anglojęzycznym.
Czołowi kaznodzieje mówią, że większość członków kościołów w dzisiejszych czasach nie jest nawróconych. W naszej książce Preaching to a Dying Nation dr C. L. Cagan i ja cytujemy wielu przywódców, którzy podkreślali, że większość ewangelicznych chrześcijan i fundamentalistów jest niezbawiona, włącznie z nauczycielami szkółek niedzielnych, diakonami, żonami pastorów, a nawet samymi pastorami. Dr A. W. Tozer powiedział: „Prawdopodobnie nie więcej niż jedna osoba na dziesięć wie coś na temat doświadczenia nowego narodzenia”. Znany pastor południowych baptystów ze Pierwszego Baptystycznego Kościoła w Dallas, w Teksasie – W. A. Criswell powiedział, że „będzie zaskoczony, jeśli spotka w niebie 25% członków swojego kościoła”. W latach 40. młody Billy Graham ogłosił, że 85% członków kościołów „nigdy nie narodziła się na nowo”. Dr Monroe „Monk” Parker, wypowiadając się na temat fundamentalnych kościołów, powiedział: „Gdyby udało się doprowadzić do tego, aby połowa członków kościoła została zbawiona, to mielibyśmy wielkie przebudzenie. A w rzeczywistości, potężne przebudzenie miałoby miejsce, gdyby nawróciła się połowa kaznodziejów w Ameryce” (Monroe „Monk” Parker, Through Sunshine and Shadows, Sword of the Lord Publishers, 1987, str. 61, 72).
Te wszystkie cyfry zostały zacytowane w przypisach w naszej książce Preaching to a Dying Nation (str. 42, 43). Dane podane przez dr. A. W. Tozera, dr. W. A. Criswella, młodego Billy Grahama oraz dr. „Monka” Parkera są tylko szacowane. Pokazują jednak, że ci czołowi ludzie wierzyli, iż coś bardzo złego dzieje się w sposobie, w jaki ewangelizujemy. Jak powiedziałem wcześniej, istnieją dwa sposoby zwiastowania ewangelii ludziom zgubionym: „Easy Believism” oraz „Lordship Salvation”. A żadnej z nich nie używał Bóg, aby doprowadzić do znaczącej liczby nawróceń.
Pierwszy sposób nazywany jest „Easy Believism”. Jest to główna metoda używana dzisiaj przez ewangelicznych chrześcijan i fundamentalistów. Polega ona na doprowadzeniu osoby zgubionej do odmówienia tzw. „modlitwy grzesznika”, w której zaprasza ona Jezus, aby „wszedł do jej serca”. A następnie uznaje się tego człowieka za „zbawionego”, nawet jeśli nie ma żadnych oznak przemiany, żyje on głęboko w grzechu i odmawia przychodzenia regularnie do kościoła. W świecie anglojęzycznym są miliony takich ludzi.
Druga metoda ewangelizacji to tzw. „Lordship Salvation”. Powstała, jako reakcja przeciwko sposobowi „Easy Believism”. Jednak metoda „Lordship Salvation” nie skorygowała „Easy Believism”. I chociaż osoby wyznające ten pogląd często mają więcej poznania niż inni, to jednak metoda ta nigdy nie była używana w istotnym stopniu w klasycznym przebudzeniu ani też nie przyczyniła się do prawdziwych nawróceń w kościołach. Kaznodzieje stosujący ją, starają się korygować bezbożność i grzech „Easy Believism” poprzez stanowcze i ciągłe podkreślanie doktryny oraz tego, co nazywają „pokutą”. Prowadzi to do tego, że osoba zgubiona wyznaje formę „sandemanianizmu” oraz sprawiedliwość z uczynków. „Sandemanizm” polega na wierze w wersety biblijne i doktryny bardziej niż w samego Jezusa Chrystusa. To pokładanie zaufania w wersetach i doktrynach w większym stopniu niż w zaufaniu Jezusowi Chrystusowi. Jeden z kaznodziejów powiedział: „Musimy wierzyć lub ufać temu, co Bóg uczynił”. Choć mógł nie być tego świadomy, to jest to definicja „Sandemanizm”, według którego grzesznik jest zbawiany ufając temu, co podaje Biblia, a nie dzięki zaufaniu Jezusowi Chrystusowi. Więcej na ten temat można znaleźć w książce dr. Martyna Lloyd-Jonesa The Puritans: Their Origins and Successors, rozdział „Sandemaninism”, wydawnictwo Banner of Truth, wydanie z 2002 roku, str. 170-190. Naciśnij tutaj, aby przeczytać moje kazanie na temat sandemanizmu.
Faryzeusze w czasach Chrystusa nie wyznawali żadnej formy metody „Easy Believism”. Żyli pozornie czystym życiem. Nieustannie studiowali Pisma i wierzyli w nie. Czego jednak brakowało w ich życiu? Tylko jednego – Jezusa Chrystusa! Jezus powiedział do nich:
„Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot” (Ew. Jana 5:39, 40).
C. H. Spurgeon powiedział: „Wiara, która zbawia duszę to wiara w osobę, to bycie zależnym od Jezusa” („The Warrant of Faith”, The Metropolitan Tabernacle Pulpit, tom 9, Pilgrim Publications, 1979, str. 530).
W tym samym kazaniu Spurgeon powiedział: „Jednakże sama wiedza na temat faktów [biblijnych] nie zbawi nas, jeśli prawdziwie i całkowicie nie powierzymy naszych dusz w ręce Odkupiciela” (jw.).
W przypowieści o synu marnotrawnym możemy zauważyć, że syn wiedział, iż ojciec „ma pod dostatkiem chleba” (Ew. Łukasza 15:17). Jednak sama wiedza na temat tego faktu nie ocaliła go przed przymieraniem głodem. Musiał przyjść osobiście do ojca, aby otrzymać ten chleb. Wiara w Biblię, nawet szczera, nigdy nikogo nie zbawi. Ludzie mogą wierzyć w Biblię, w wielkie wyznania wiary, jakim jest na przykład „Katechizm Westminsterski”, a nadal pozostawać niezbawionymi. Apostoł Paweł pisał o „Pismach świętych, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (2 Tymoteusza 3:15). Wiara w Biblię i oparte na niej wyznania wiary nie zbawią. Biblia wskazuje na Jezusa Chrystusa. Jesteśmy zbawieni „przez wiarę w Jezusa Chrystusa”! Nie jesteśmy zbawieni poprzez wypowiedzenie słów „modlitwy grzesznika”. Nie jesteśmy zbawieni poprzez wiarę w to, co Biblia mówi na temat Jezusa. Nie jesteśmy zbawieni poprzez posłuszeństwo Chrystusowi Panu. Możemy zostać zbawieni wyłącznie „przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (2 Tymoteusza 3:15). Biblia wyraźnie to pokazuje: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę” (Efezjan 2:8). A centrum tej wiary musi być sam Jezus. Apostoł Paweł napisał: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony” (Dzieje Apostolskie 16:31). My współpracownik dr C. L. Cagan powiedział: „W rzeczywistości jesteśmy zbawieni poprzez „bezpośrednie” zaufanie Chrystusowi, który jest ponad wszystkim – „On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane”, Kolosan 1:17 (Preaching to a Dying Nation, str. 220). Zrozumienie tej podstawowej prawdy uzdrowiłoby wszystkie formy „Easy Believism” i „Lordship Salvation”.
Pokazuję tutaj tzw. „trzeci sposób – kryzys nawrócenia”. Pierwszy sposób to zbawienie poprzez wypowiedzenie słów „modlitwy grzesznika”. Drugi sposób to próba ustanowienia Jezusa Panem, czego żaden zepsuty grzesznik nie może zrobić! Lecz „trzeci sposób – kryzys nawrócenia” to biblijnych sposób prawdziwego nawrócenia. Utworzyłem zwrot „kryzys nawrócenia”, ale jest to tylko inna nazwa dawnego określenia oraz nowa nazwa klasycznego protestanckiego i baptystycznego nawrócenia. „Kryzys nawrócenia” jest czymś, czego doświadczył Luter. „Kryzysu nawrócenia” doświadczyli też John Bunyan, George Whitefield, John Wesley, C. H. Spurgeon, a także każda prawdziwie nawrócona osoba, zanim popularna stała się „modlitwa grzesznika” i „Lordship Salvation”, które zniszczyły koncept „kryzysu nawrócenia” naszych protestanckich i baptystycznych przodków. Najpierw opiszę, czym jest „zepsucie”, a potem „przebudzenie”.
I. Po pierwsze, opis „zepsucia” człowieka pokazany w trzecim sposobie – „kryzysie nawrócenia”.
Wybrałem historię syna marnotrawnego, aby pokazać, co w przeszłości oznaczał „kryzys nawrócenia”, zanim zastąpiła go „modlitwa grzesznika” i „Lordship Salvation”.
Syn marnotrawny był grzesznikiem. Chciał otrzymać swoje dziedzictwo, a kiedy tak się stało, opuścił dom i udał się „do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek” (Ew. Łukasza 15:13). Każdy z nas, w ten czy inny sposób, robi to samo. Odwracamy się od Chrystusa i żyjemy bez Niego w stanie grzechu. Odrzucamy Chrystusa, tak jak uczynił to syn marnotrawny, który odrzucił swego ojca. W naszym niezbawionym stanie lekceważymy Zbawiciela i odrzucamy go tak samo jak syn marnotrawny, który swoim postępowaniem pokazał, jak bardzo pogardzał i odrzucał ojca.
„Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego” (Izajasz 53:3).
W sercach jesteśmy wrogami Boga i Jego Syna. Nie jesteśmy poddani Bożemu prawo, tak samo jak syn marnotrawny nie poddawał się prawu swego ojca.
„Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może” (Rzymian 8:7).
Nasze serca niepoprawnie buntują się przeciwko Zbawicielowi. W rzeczywistości jesteśmy zdeprawowanymi grzesznikami, w których nie ma nawet odrobiny sprawiedliwości. Apostoł Paweł powiedział: „umarliście przez upadki i grzechy” i jesteście pod kontrolą szatana „boga świata tego” (Efezjan 2:1).
Jeżeli nie jesteś zbawiony, to twój obraz wcale nie jest piękny. Apostoł napisał: „wszyscy są pod wpływem grzechu, jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego” (Rzymian 3:9, 10). Prorok Izajasz zobrazował nasz duchowy, mówiąc:
„...Cała głowa chora i całe serce słabe. Od stóp do głów nic na nim zdrowego: tylko guzy i sińce, i świeże rany..” (Izajasz 1:5,6).
Taki był stan syna marnotrawnego. W Biblii czytamy: „przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał” (Ew. Łukasza 15:15, 16). Taki sam jest i twój stan. „Obywatel owego kraju” to diabeł, który kontroluje umysł, „duch, który teraz działa w synach opornych” (Efezjan 2:2). Jesteś w pułapce tego strasznego stanu; jesteś niewolnikiem szatana; żyjesz w niewoli diabła; jesteś „umarłym w grzechach” (Efezjan 2:5). Nazywa się to całkowitym zepsuciem. Taki był stan syna marnotrawnego. Jego ojciec powiedział, że był „umarły”, „zaginął” – „ten syn mój był umarły, a ożył, zginął, a odnalazł się..”. (Ew. Łukasza 15:24).
W swoim buncie przeciwko Chrystusowi myślisz, że jesteś wolny. Jednak w rzeczywistości jesteś niewolnikiem, związanym grzechem, martwym dla spraw Bożych, zdominowanym i w niewoli szatana. Diabeł kontroluje cię tak bardzo, że uznajesz swoją niewolę grzechu za wolność! Jesteś beznadziejnym przypadkiem; całkowicie zepsuty, podobny do syna marnotrawnego, którego życie zredukowane było do niewoli grzechu. Jednak będziesz sprzeczał się z każdym, kto opisuje twój zgubiony stan.
II. Po drugie, opis „przebudzenia” grzesznika z jego upadłego stanu,
ukazany w trzecim sposobie – „kryzysie nawrócenia”.
„A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę” (Ew. Łukasza 15:17).
„Wejrzawszy w siebie”. Kiedy zastanowił się, przebudził ze śpiączki grzechu, z otępienia grzechu, gdy „wejrzał w siebie”, przebudził się ze snu śmierci, wówczas pomyślał – „ginę”. Takie jest przebudzenie zgubionego grzesznika, który zaczyna odczuwać nędzę swego życia, cierpienie i smutek wypływający z życia w grzechu. Tylko Duch Święty może to uczynić. Spurgeon tak skomentował ten fragment:
Człowiek umysłowo chory nie wie, że jest chory. Jednak, kiedy tylko dojdzie do siebie, to z bólem odkrywa swój stan, od którego teraz ucieka. Dostrzegając prawdziwą przyczynę i sprawiedliwy sąd syn marnotrawny „wejrzał w siebie”, (C.H. Spurgeon, MTP, Pilgrim Publications, wydanie z 1977 roku, tom 17, str. 385).
Takie przebudzenie przypomina przypadek człowieka, który został zahipnotyzowany, a potem obudzony. W greckiej mitologii Kirke – czarodziejka zamieniała ludzi w świnie. Jednak Ulisses zmusił ją, aby przywróciła jego towarzyszom ludzką postać. Duch Boży przebudził syna marnotrawnego. I dopiero wtedy zdał sobie sprawę ze swojej beznadziejnej i okropnej sytuacji. Apostoł Paweł pisał na temat „przebudzenia”:
„Obudź się, który śpisz, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus” (Efezjan 5:14).
Jednak „przebudzenie” zgubionego grzesznika nie przebiega spokojne. Oczywiście chodzi tutaj o prawdziwe nawrócenie, o jakim mowa w tym trzecim sposobie. Najczęściej przebudzenie następuje w wyniku zwiastowania, co wielokrotnie wspominał purytanin Richard Baxter (1615-1691). Większość kaznodziejów, gdy zwiastuje ewangelię, cytuje Rzymian 10:13. Jednak mało który z nich zastanawia się nad następnym wersetem, w którym jest napisane: „A jak [mają] usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?” To dlatego potrzebujemy w kościołach zwiastowania ewangelii. „A jak [mają] usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?” Kaznodzieje muszą uczyć się, jak zwiastować ewangelię ludziom zgubionym. Bardzo niewielu kaznodziejów w dzisiejszych czasach wie, jak przygotowywać i wygłaszać kazania; naprawdę niewielu! Od wielu lat nie słyszałem nikogo, kto wygłosiłby poprawnie kazanie ewangelizacyjne! Jest to coś, co należy do przeszłości. I stanowi to główną przyczynę, dlaczego większość ludzi przychodzących regularnie do kościołów nie jest zbawionych! „A jak [mają] usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?”
Zwiastowanie ewangelizacyjne musi pokazać grzesznikowi, że jest potępiony, jeżeli nie przyjdzie do Jezusa. Musi pokazać mu, że korzeniem wszystkiego w nim jest grzech. I to nie „grzechy”, lecz grzech oddziela go do Boga. Grzech charakteryzuje się butem i egoizmem. Grzesznik musi stanąć przed faktem, że tak jak syn marnotrawny, tak i on jest w przeważającym stopniu zbuntowany przeciwko Bogu i w przeważającym stopniu egoistyczny. Zgubiony grzesznik musi to słyszeć zwiastowane zza kazalnicy, aż nie zobaczy radykalnej zmiany swego serca. Musi być to podkreślane tak długo, aż grzesznik nie zacznie naprawdę próbować zmieniać swojego serca. Jednak jego próby przemiany serca zawsze zawiodą. A te niepowodzenia dalej przebudzą grzesznika, by ujrzał straszliwą prawdę na temat tego, że jest zgubiony. Musi on ciągle słyszeć, że jest zgubiony. Musi słyszeć, że konieczny jest wysiłek, aby znaleźć Chrystusa. Musi słyszeć: „Starajcie się wejść przez wąską bramę…” (Ew. Łukasza 13:24). A gdy grzesznik próbuje i upada, próbuje i upada, i znowu próbuje i upada, to w końcu poczuje, że jest całkowicie zgubiony. Tak właśnie musi się poczuć, gdyż inaczej nie znajdzie odpocznienia w Jezusie.
Dawni, klasyczni kaznodzieje nazywali to „law preaching” (głoszeniem zakonu), aby grzesznicy porzucili wszelką nadzieje, by zmienić siebie! O tym właśnie jest mowa w słowach: „przez zakon jest poznanie grzechu” (Rzymian 3:20). Poprzez nieustanne niepowodzenia, aby stać się świętym, poprzez nieustanne niepowodzenia w znalezieniu pokoju z Bogiem, a zwłaszcza poprzez nieustanne niepowodzenia w przyjściu do Jezusa, grzesznik zaczyna myśleć: „Naprawdę jestem zgubiony!” Takiego przebudzenia musi doświadczyć!
„A wejrzawszy w siebie, rzekł… ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego…” (Ew. Łukasza 15:17-18).
W momencie, gdy grzesznik straci wszelką nadzieję, aby „poprawić się”, czy też „robić to, co właściwe”, może „wejrzeć w siebie”, przebudzić się i zdać sobie sprawę, że musi odpocząć w Jezusie, gdyż sam nie potrafi siebie zbawić!
„A wejrzawszy w siebie” – syn marnotrawny musiał przejść przez walkę wewnętrzną, piekło na ziemi, przez jakie przeszedł też Bunyan, zanim „wejrzał w siebie” i zanim jego umysł został zmieniony, by naprawdę pokutować. Bo przecież greckie słowo tłumaczone jako pokuta oznacza „przemianę umysłu”. Oto „trzeci sposób”. Na tym polega „kryzys nawrócenia”. „Nie jestem nikim innym tylko hipokrytą i zbuntowanym grzesznikiem!” „Nie ma dla mnie nadziei”. „Przechodzę przez kryzys! Muszę się zmienić, lecz nie potrafię! Nie potrafię! Nie potrafię! Próbowałem! Próbowałem! Im mocniej próbuję, tym bardziej niemożliwe to się staje! Nie mogę pokutować! Nie mogę zmienić się! Nie mogę zmienić mojego serca! Jestem zgubiony! Jestem zgubiony! Jestem zgubiony!” Czyż nie to właśnie miało miejsce w życiu Lutra, Bunyana, Johna Wesleya, Whitefielda, Spurgeona i dr. Johna Sunga oraz innych nawróconych ludzi? Więcej na ten temat można przeczytać w książce Thomasa Hookera (1586-1647), The Soul’s Preparation for Christ. Współczesną, krótką pozycją jest książka Iaina H. Murraya The Old Evangelicalism: Old Truths for a New Awakening (The Banner of Truth Trust, 2005).
Ważne jest uświadomić sobie, że wszystkie nawrócenia są dokładnie takie same. Niektórzy ludzie doświadczają przekonania o grzechu w krótszym czasie niż inni. Niektórzy mogą doświadczać krótkich okresów przekonania, podczas gdy u innych te okresy będą znacznie dłuższe. Moja żona nawróciła się, gdy po raz pierwszy usłyszała zwiastowaną ewangelię. Tak samo było w przypadku mojego asystenta dr. Kreighton L. Chana. Bóg jest suwerenny i nawracając grzeszników działa na swój własny sposób. Wielu ludzi, gdy doświadczają przekonania o grzechu płacze, właściwie to większość. Jednak moja matka doświadczyła przemieniającego życie nawrócenia bez wylania nawet jednej łzy. Jednak w każdym nawróceniu dwie rzeczy są konieczne: poczucie własnej grzeszności oraz uwolnienie z niej poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa! Te dwa elementy mają miejsce w każdym prawdziwym nawróceniu. Te dwie rzeczy wydarzyły się w nawróceniu mojej żony, dr. Chana oraz w nawróceniach Lutra, Bunyana, Johna Wesleya, George’a Whitefielda oraz Spurgeon. Choć ich czas trwania bywał krótszy, to jednak wszyscy z nich zanim zaufali Zbawicielowi i zostali poruszeni w ich sumieniu. Ludzie, którzy podają wymówki dotyczące ich grzechów lub lekko je traktują, nie doświadczają prawdziwego nawrócenia.
Dobrze. Cieszę się, że w końcu jesteś przekonany o grzechu. Teraz może znajdziesz pokój w Jezusie. Teraz może znajdziesz Jego miłość, która zaprowadziła Go na krzyż, aby cię zbawić, gdyż sam nie byłbyś w stanie zbawić się! A wtedy odczujesz wdzięczność w stosunku do Jezusa za to, że umarł zamiast ciebie na krzyżu, przelewając swoją krew, aby oczyścić cię z wszystkich grzechów! Wtedy będziesz wdzięczny Jezusowi do końca życia, gdyż doświadczysz Jego łaski, miłości i zbawienia w prawdziwym „kryzysie nawrócenia” – jedynym rodzaju nawrócenia, które przemienia twoje serce i wybawia duszę od gniewu Bożego! Mam nadzieję, że zobaczysz, jak bardzo różni się to od „Easy Believism” i „Lordship Salvation”. Modlę się, abyś doświadczył tego, jak zaufać Jezusowi oraz abyś został oczyszczony Jego cenną krwią! I modlę się, abyś mógł wówczas zaśpiewać razem z Charlesem Wesleyem.
PISZĄC DO DOKTORA HYMERSA, KONIECZNIE PODAJ, Z JAKIEGO KRAJU TO ROBISZ, GDYŻ INACZEJ NIE BĘDZIE ON W STANIE ODPOWIEDZIEĆ NA TWÓJ EMAIL. Jeżeli te kazania są dla ciebie błogosławieństwem, wyślij email do doktora Hymersa i powiedz mu o tym, zawsze podając nazwę kraju, z którego piszesz. Adres mailowy doktora Hymersa –rlhymersjr@sbcglobal.net (naciśnij tutaj). Do dr. Hymersa można pisać w różnych językach, ale preferowanym jest angielski. Jego adres pocztowy: P.O. Box 15308, Los Angeles, CA 90015. Możesz również do niego zadzwonić na numer: (818)352-0452.
(KONIEC
KAZANIA)
Kazania doktora Hymersa dostępne są co tydzień w Internecie pod adresem:
www.sermonsfortheworld.com
Wybierz: „Kazania po polsku”.
Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi. Można ich używać bez pozwolenia
doktora Hymersa. Jednakże wszystkie nagrania video doktora Hymersa oraz wszystkie
kazania z naszego kościoła w formie video objęte są prawami autorskimi,
a używanie ich wymaga uzyskania zgody.
Pismo Święte czytane przed kazaniem przez pana Abla Prudhomme’a: Ew. Łukasza 15:14-19.
Pieśń śpiewana solo przed kazaniem w wykonaniu Benjamina Kincaida Griffitha:
„Jesus, Lover of My Soul” (autor Charles Wesley, 1707-1788).
A CAUTION FOR EXPOSITORY PREACHING
(Ostrzeżenie przed zwiastowaniem ekspozycyjnym)
Iain H. Murray
(Trustee of the Banner of Truth Trust)
W niektórych kręgach modne jest „zwiastowanie ekspozycyjny”, a kaznodziejów zachęca się, aby głosili w ten sposób. Jeśli oznacza ono, że celem kaznodziei jest poprzestawać tylko na tekście Pisma Świętego i przedstawiać jego znaczenie ludziom w prosty sposób, to nie ma potrzeby więcej dyskutować. Bo któż nie zgodziłby się z tym, za wyjątkiem tych, którzy nie wiedzą, że Biblia jest Bożym Słowem.
Jednak „zwiastowanie ekspozycyjne” często oznacza coś innego. Ten popularny zwrot używany jest na określenie zwiastowania polegającego na sukcesywnym, tydzień po tygodniu studiowaniu fragmentu lub księgi Pisma Świętego. Można to porównać z metodą zwiastowania w kolejnych niedzielach na temat indywidualnych tekstów, które nie są ze sobą bezpośrednio związane. Zamiast tego, stosuje się metodę „ekspozycji”.
Dlaczego „zwiastowanie ekspozycyjne” zdobyło taką popularność? Jest kilka powodów. Po pierwsze, wierzy się, że taka praktyka poprawi standard zwiastowania. Twierdzi się, że sukcesywne studiowanie księgi Pisma Świętego pozwoli kaznodziei uniknąć jego ulubionych tematów, a zgromadzeniu da możliwość szerszego i bardziej inteligentnego rozumienia Pisma. Kaznodzieja może również uniknąć nieustannego poszukiwania tekstów i zarówno on jak i zgromadzenie wie, co będzie studiowane. Przypuszczalnie młodzi kaznodzieje mogą potwierdzić te stwierdzenia, gdyż w czasie głównych konwencji i konferencji dobrze znani mówcy w kilku sesjach zajmują się jednym fragmentem. A jeżeli później wydaje się drukiem ich zwiastowanie, staje się ono modelem najlepszego sposobu głoszenia. Niewiele jest drukowanych innych rodzajów kazań, gdyż wydawcy zdecydowanie faworyzują „ekspozycję” ze względu na jej popularność.1
Jednak naszym zdaniem nadszedł czas, aby przynajmniej rozważyć ujemne strony takiego rodzaju zwiastowania:
1. Zakłada się, że wszyscy kaznodzieje są w stanie efektywnie zwiastować w ten sposób. Jednak ludzie mają różne dary. Spurgeon nie stosował „zwiastowania ekspozycyjnego” (słuchając kazań w dniach swojej młodości żałował, że Hebrajczycy nie zatrzymali dla siebie adresowanego do nich listu!). Stwierdził, że ten rodzaj nie pasuje najlepiej do jego darów. Istnieje powód, aby zauważyć, że bycie efektywnym kaznodzieją „ekspozycyjnym” nie jest wcale tak powszechnym darem, jak niektórzy zdają się sądzić. Nawet dr Lloyd-Jones dopiero po 20 latach służby zaczął pomału wprowadzać serie „zwiastowań ekspozycyjnych”.
2. Argument, że metoda „zwiastowania ekspozycyjnego” jest najlepszym sposobem, aby studiować Pismo Święte jest zbyt mocno powiązany z tym, że głównym celem zwiastowania jest objęcie jak największej części Biblii. Ten pogląd jednak należy podważyć. Zwiastowanie musi być czymś więcej niż tylko sposobem instruowania. Musi ono poruszać, przebudzać i pobudzać mężczyzn i kobiety, aby stawali się lepszymi chrześcijanami i każdego dnia byli studentami Pisma Świętego. Jeżeli kaznodzieja pojmuje swoją pracę głównie, jako podawanie wskazówek, a nie pobudzanie [słuchaczy], to kazania łatwo przemienią się w rodzaj cotygodniowej „klasy” i staną się celem samym w sobie. Prawdziwe zwiastowanie musi rozpoczynać proces, który będzie trwał.
3. Znaczące jest to, że kościoły, zwłaszcza w Szkocji, czyniły kiedyś różnicę między „kazaniem” a „wykładem”. Słowo „wykład” nie było używane w pejoratywnym znaczeniu. Oznaczało ono po prostu to, co dziś określa się mianem „zwiastowania ekspozycyjnego”, będącego sukcesywnym studiowaniem fragmentu lub księgi. W ten sposób powstały komentarze Johna Browna z Broughton Place, w Edynburgu. W ten sam sposób Lloyd-Jones opracowywał List do Rzymian, w którym ekspozycyjne nauczanie nazywa on „wykładem”. Według niego różnica między kazaniem a wykładem polega na tym, że kazanie jest całościowym, konkretnym przesłaniem, stanowiącym jedność samo w sobie, podczas gdy wykład Pisma Świętego jest czymś większym i składającym się z więcej części. W odróżnieniu do Listu do Rzymian, Lloyd-Jones uznał treść nauczania Listu do Efezjan za kazania. Porównując jego zasady w obu seriach (z których jedne wygłaszane były w piątkowe wieczory, a drugie w niedzielę rano), można szybko zauważyć różnicę. Moim celem nie jest tutaj podważanie wartości jego zwiastowania na temat Listu do Rzymian.
4. W końcowym rezultacie najlepszym zwiastowaniem jest takie, które okazuje się najbardziej pomocne dla słuchaczy. W tym świetle wyniki sukcesywnej metody „ekspozycyjnej” nie robią wcale wrażenia. Długoterminowo nie okazała się ona nigdy popularna, a powód tego, jak myślę, jest jasny. Aby przesłanie miało pozostać w pamięci, kazanie potrzebuje tekstu. Ten tekst słuchacze mogą zapamiętać, nawet jeśli zapomną wszystko inne. To prawda, że czasami tym tekstem może być nie jeden werset, lecz cały paragraf, na przykład przypowieść z Ewangelii lub inna narracja. Jednak często zdarza się w „zwiastowaniu ekspozycyjnym”, że „tekst” zwykle tworzy wiele wersetów, kazanie składa się z całej serii idei, a ogólne lekcje (jak te, które dostrzec można w kazaniach Spurgeona) gdzieś giną. Kaznodzieja staje się tylko komentatorem. Czasem przestaje on nawet podawać tekst z fragmentu, który zamierza użyć. Jednak ludzie mogliby zwyczajnie skorzystać, i to nawet bardziej, z książki poświęconej danemu fragmentowi Pisma Świętego. Można by powiedzieć: „Czy nauczanie na temat Listu do Efezjan Lloyd-Jonesa nie było według metody ekspozycyjnej jak i tekstualnej? W jednym zwiastowaniu podkreśla on tylko kilka głównych myśli, chociaż robi to w sposób sukcesywny. Dlaczego inni nie mogą też tak robić?” To prawda, że Lloyd-Jones w Liście do Efezjan łączył metodę tekstualną z ekspozycyjną, ale większość kaznodziejów nie posiada daru takiego rodzaju zwiastowania. Zbyt wielu próbowało zwiastować na podstawie głównych ksiąg Pisma Świętego werset po wersecie, a rezultaty tego były niemalże tragiczne. Sprawą sporną jest, czy stanowi to jeden z powodów, dlaczego zwiastowanie „reformowane” nieraz krytykowane było jako „ciężkie” lub po prostu „nudne”. Ci mniej ambitni kaznodzieje, którzy używają sposobu „ekspozycji”, nie starają się zupełnie używać pojedynczych wersetów. Pojawia się niebezpieczeństwo, że zbyt łatwo zwiastowanie zamieni się w zwykłe komentowanie.
5. Zwiastowanie ewangelizacyjne nie najlepiej pasuje do sposobu „ekspozycji”; w rzeczywistości tam, gdzie stosowana jest wyłącznie „ekspozycja”, tam zwykle zanika zwiastowanie ewangelizacyjne, które przemawiałoby do serc i sumień. Można by powiedzieć, że jeśli tak się dzieje jest to winą ludzi, a nie danego fragmentu, bo przecież czyż nie całe Pismo Święte jest natchnione przez Boga i pożyteczne? Z pewnością, twierdzi się, całe Pismo może być użyte przez Ducha Bożego, aby przebudzić i dotrzeć do osoby zgubione?. Oczywiście, że może, ale wyraźnie widać w Piśmie Świętym, że niektóre prawdy szczególnie zaadaptowane są, aby trafiać do niechrześcijan (na przykład świadectwa naszego Pana) i to te prawdy oraz fragmenty, które najlepiej je przedstawiają, mają szczególną ważność i regularność zastosowań w najbardziej efektywnej służbie ewangelizacyjnej. Ludzie w przeszłości, którzy najbardziej używani byli w nawracaniu grzeszników, jak Whitefield, McCheyne, Spurgeon, Lloyd-Jones i wielu innych, wiedzieli o tym. W dzisiejszych czasach istnieje niebezpieczeństwo zapominania o tym. Kiedy po raz ostatni słyszałeś kazanie na temat: „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?”
Nie jest to argumentem za tym, że zły jest cały koncept sukcesywnego zwiastowania na podstawie jakiegoś fragmentu, jednak nie może ono stanowić jedynego rodzaju zwiastowania zza kazalnicy. Niech każdy kaznodzieja odkryje, co potrafi robić najlepiej i niech nie zapomina, że bez względu na obraną metodę przedstawiania prawdy, najbardziej potrzebni są dzisiaj zwiastujący pełni wiary oraz Ducha Świętego. Bardziej od poprawnego zwiastowania potrzebujemy zwiastowania, które poruszy zgromadzenie, a nawet wpłynie na społeczeństwo.
Aby nikt nie pomyślał, że powyższe obserwacje są nowatorskie, zakończę opinią jednego z największych kaznodziejów poprzedniego wieku – R. B. Kuipera. Jego biograf podkreśla to, że nie zgadzał się, aby używano zwrotu „zwiastowanie ekspozycyjne” w stosunku do serii jego kazań poświęconych fragmentowi lub całej księdze Pisma Świętego. Słowo to powinno odnosić się do wszystkich ekspozycji Pisma, które zasługują na to miano. Pisze on dalej:
„Można wywnioskować, że rekomendowanie zwiastowania ekspozycyjnego jako jednej z istotnych metod jest poważnym błędem jest. Nie jest też rzeczą słuszną, co robi wielu konserwatystów, wywyższać metody ekspozycyjnej jako najlepszej. Całe zwiastowanie musi być ekspozycyjne.... Sprzeciwiał się on powszechnej opinii, że tylko ciągły komentarz dotyczący rozległych fragmentów Pisma Świętego (na przykład rozdziałowi) można określić mianem zwiastowania ekspozycyjnego. Zwiastowanie, które jest długotrwałym komentarzem ma pewne wady, jak twierdzi Kuiper. Egzegeza ma tendencję do bycia powierzchowną, gdyż tak wiele tekstu trzeba objąć. W takich kazaniach często brakuje spójności, a słuchający nie mają jasności dotyczącej tego, o czym jest kazanie”.2
Bez względu na to, jaką metodę przyjmie kaznodzieja, poniższe słowa Kuipera odnoszą się do każdego z nich:
„Proste... a jednocześnie z mocą wygłoszone zwiastowanie wymaga zarówno respektu jak i odpowiedzi. Entuzjazm inspiruje. Logika przekonuje, a jej brak wprowadza zamieszanie. Jako kaznodzieje musimy okazywać serce. Przestańmy zamęczać słuchaczy. Niech nasze zwiastowanie będzie tak wciągające, że nawet dzieci będą chętniej nas słuchać niż rysować i zawstydzą rodziców dostarczających im kredki i kartki. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że warunkiem niezbędnym dla takiego zwiastowania jest bardzo sumienne przygotowywanie się.3
ODNOŚNIKI
1. Niekoniecznie to potępiam. Istnieją dobre powody, dlaczego „ekspozycja” przemawia do ludzi w formie drukowanej. Niebezpieczną jednak rzeczą jest wyciągać wnioski, że to, co dobre dla czytelników, jest również dobre dla słuchaczy. Czytanie i słuchanie to dwie różne rzeczy.
2. Edward Heerema, R.B., A Prophet in the Land (Jordan Station, Ontario [Paideia, 1986]), str. 138–9.
3. jw. str. 204.
SKRÓT KAZANIA TRZECI SPOSÓB – KRYZYS NAWRÓCENIA Dr. R. L. Hymers, Jr. „Potem rzekł: Pewien człowiek miał dwóch synów. I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność. A po niewielu dniach młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek, prowadząc rozwiązłe życie. A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał. A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich” (Ew. Łukasza 15:11-19). (Ew. Jana 5:39, 40; Ew. Łukasza 15:17; 2 Tymoteusza 3:15; Efezjan 2:8; I. Po pierwsze, opis „zepsucia” człowieka pokazany w trzecim sposobie –
II. Po drugie, opis „przebudzenia” grzesznika z jego upadłego stanu, ukazany w trzecim sposobie – „kryzysie nawrócenia”. |