Celem tej strony internetowej jest udostępnianie bez opłat tekstów kazań i ich nagrań pastorom i misjonarzom na całym świecie, a zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata, gdzie dostęp do seminariów teologicznych i szkół biblijnych jest bardzo ograniczony lub nie istnieje.
W ciągu roku teksty tych kazań oraz nagrania wideo odbierane są na 1.500.000 komputerów w 221 krajach, ze strony www.sermonsfortheworld.com . Setki ludzi oglądają wideo na YouTube, jednak w niedługim czasie zamiast na YouTube, zaczynają korzystać bezpośrednio z naszej strony internetowej. YouTube kieruje ludzi na stronę internetową naszego kościoła. Każdego miesiąca teksty kazań tłumaczone są na 46 języki, docierając do 120.000 osób. Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi i mogą być używane przez kaznodziei bez uzyskiwania naszej zgody. Naciśnij tutaj, aby dowiedzieć się, w jaki sposób każdego miesiąca możesz pomóc nam w wielkim dziele głoszenia ewangelii na całym świecie.
Pisząc do doktora Hymersa, zawsze podaj nazwę kraju, w którym mieszkasz, gdyż inaczej nie będzie w stanie odpowiedzieć. Adres mailowy doktora Hymersa: rlhymersjr@sbcglobal.net.
Z DOKTOREM SUNG W LIBERALNYM SEMINARIUM (DRUGIE KAZANIE NA TEMAT DOKTORA JOHN'A SUNG) WITH DR. SUNG AT THE LIBERAL SEMINARY Dr. R. L. Hymers, Jr. Kazanie głoszone w kościele “Baptist Tabernacle” w Los Angeles „ku... łasce swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym” |
Ostatnio studiowałem życie doktora John'a Sung, wielkiego chińskiego ewangelisty w latach 1930-tych. W czasie rozważań nad życiem dr Sung odkryłem wiele porównań i różnic pomiędzy jego życiem i moim, które mogą zainteresować ludzi, czytających moje kazania, obecnie dostępne w formie tłumaczeń w językach: chińskim, indonezyjskim, koreańskim, japońskim, tagalog (Filipiny), arabskim, rosyjskim, hiszpańskim, francuskim, polskim i angielskim na stronie internetowej: www.realconversion.com.
Początki życia
Istnieje kilka głównych różnic pomiędzy początkiem mojego życia, a doktora Sung. Urodził się w rodzinie wierzących, a ja w rodzinie niechrześcijańskiej. Mój ojciec był sprzedawcą, a doktora Sung'a pastorem. Jego ojciec pragnął, aby został on pastorem, mój nie chciał, abym włączył się w służbę. Doktor Sung był wybitnym studentem, który mając dwadzieścia kilka lat, w ciągu zaledwie 21 miesięcy uzyskał tytuł doktora na jednym z amerykańskich uniwersytetów. Ja z kolei porzuciłem szkołę średnią, zmagając się później, by ją skończyć wieczorowo, potem też nie ukończyłem szkoły biblijnej, ale nawróciłem się jeszcze przed odejściem z niej. Dr Sung był przez cały czas bardzo zdolnym studentem. Uzyskał licencjat Cum Laude (z wyróżnieniem). Tytuł magistra chemii osiągnął w 9 miesięcy, a doktorat z chemii w 21 miesięcy. Ja byłem słabym uczniem, aż do chwili nawrócenia się. Nie udawało mi się w szkole średniej, a także gdy po raz pierwszy poszedłem do szkoły pomaturalnej. Dr Sung nawrócił się w seminarium, a ja zanim zacząłem po raz drugi naukę w szkole pomaturalnej. Narodziłem się na nowo w czasie kazania doktora Charles'a J. Woodbridge'a, wygłoszonego podczas nabożeństwa w Kolegium Biola 28 września 1961 roku. Dr Sung nawrócił się pod koniec pierwszego roku nauki w Zjednoczonym Seminarium Teologicznym w Nowym Jorku.
Życie w seminarium
Kiedy dr Sung uczęszczał do Zjednoczonego Seminarium Teologicznego wydarzyło się kilka rzeczy, które łączą mnie i jego. Zostałem powołany do służby w Pierwszym Zborze Baptystycznym w Huntington Park w Kalifornii, zanim jeszcze nawróciłem się. Podobnie do dr Sung'a, w tamtym okresie byłem bardzo zainteresowany ewangelizacją chińczyków. Po przeczytaniu książki na temat Jamesa Hudson'a Taylor'a oraz Dzienników John'a Wesley'a odczułem, że Bóg powołuje mnie, abym jako misjonarz głosił w Tajwanie lub Hong Kongu. Na początku lat 60-tych zacząłem uczyć się chińskiego, ale przerwałem naukę tego języka, gdy rozpocząłem studia w Miejskim Kolegium w Los Angeles. Na początku stycznia 1961 roku włączyłem się do Pierwszego Chińskiego Kościoła Baptystycznego w Los Angeles. W tamtym czasie byłem bardzo zajęty, uczęszczając do szkoły pomaturalnej wieczorami, a także ucząc w szkółce niedzielnej, głosząc co niedziela dzieciom w czasie spotkań dla nich i spędzając wiele godzin pomagając w pracy Pierwszego Chińskiego Kościoła Baptystycznego. Pracowałem na pełny etat w ciągu dnia, a wieczorami uczęszczałem do szkoły. Włączając do tego jeszcze pracę w kościele w weekendy, byłem naprawdę bardzo zajęty. Przeczytałem kiedyś książkę rekomendowaną przez byłego prezydenta Richarda Nixon'a pt: „Moc pozytywnego myślenia”, napisaną przez dr Normana Vincenta Peale. Nie wiedziałem wówczas, że dr Peale był liberałem. Ale jeden rozdział zrobił na mnie duże wrażenie. Dr Peale napisał w nim, aby nauczyć się na pamięć Listu do Filipian 4:13 i odnosić zawartą tam obietnicę dla siebie:
„Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie.” (List do Filipian 4:13).
Przyjęcie tej obietnicy dla mnie, stało się punktem zwrotnym w moim życiu. Rozmyślałem nad Filipian 4:13 każdego dnia, aż w końcu słowo to stało się dla mnie rzeczywistością, a Chrystus dawał mi siły, aby w końcu osiągać dobre rezultaty w szkole oraz pracując Oddziale Firm Stanu Kalifornii, gdzie zajmowałem się pocztą i aktami, w tym samym czasie studiując wieczorami i pomagając w Pierwszym Chińskim Kościele Baptystycznym w weekendy. Wiosną 1970 roku ukończyłem naukę w Cal State L.A.
Pierwszy Chiński Kościół Baptystyczny działał w ramach Południowej Konwencji Baptystycznej. W Kościele Baptystów Południowych (Southern Baptist) powiedziano mi, że muszę pójść do seminarium, aby zostać ordynowanym do służby. Chociaż we wrześniu 1960 roku uzyskałem prawo głoszenia w Pierwszym Południowym Kościele Baptystycznym w Huntington Park w Kalifornii i otrzymałem też licencjat w 1970 roku, to Baptyści Południowi nie zgodzili się mnie ordynować, dopóki nie ukończę trzyletniego programu magisterskiego w seminarium. Moje oszczędności nie pozwalały mi na podjęcie nauki w bardziej konserwatywnej Szkole Teologicznej Talbota (Talbot School of Theology) w Biola, dlatego też jedynym wyjściem było uczęszczanie do Golden Gate Baptystycznego Seminarium Teologicznego, znajdującego się w Mill Valley, w powiecie Marin, na północ od San Francisco. Wiedziałem, że jest to szkoła liberalna, ale przywódcy Pierwszego Chińskiego Kościoła Baptystycznego powiedzieli, że mi to nie zaszkodzi, gdyż mój pastor – dr Timothy Lin (który wykładał na Uniwersytecie Bob'a Jones'a w dziale absolwentów) dał mi dogłębne poznanie teologii konserwatywnej i Biblii w ciągu tych lat, gdy uczyłem się od niego w Kościele Chińskim.
Wysyłając mnie do Seminarium Golden Gate ludzie mieli dobre zamiary, ale nie była to najlepsza rada. Doszedłem bowiem bardzo blisko do decyzji o pozostawieniu służby, w wyniku bezpośredniego wpływu, jaki wywarło na mnie studiowanie w tamtym seminarium, które wówczas było bardzo liberalne (chociaż obecnie jest już bardziej konserwatywne). Ale w czasie, gdy tam poszedłem, Golden Gate było kolebką skrajnego liberalizmu, bardzo podobne do Zjednoczonego Seminarium Teologicznego w Nowym Jorku, w którym w jesieni 1926 roku rozpoczął naukę dr John Sung. Nauczanie w Zjednoczonym Seminarium prowadzone było w takiej samej liberalnej perspektywie, jak w Golden Gate. Biograf dr John'a Sung tak powiedział o Zjednoczonym Seminarium:
Bardzo szybko [John Sung] zobaczył, że podejście do Biblii i wiary chrześcijańskiej było w głównym stopniu filozoficzne. Każdy problem dyskutowano w świetle ludzkiego rozumowania. Wszystko w Biblii, co nie mogło być wytłumaczone naukowo, zostawało odrzucone, jako niewarte wiary! 1-sza Mojżeszowa uważana była za księgę niehistoryczną, a wiara w cuda za nienaukowe. Historyczna postać Jezusa przedstawiana była jako wzór do naśladowania, a w tym samym czasie zastępcza wartość Jego śmierci i fizycznego zmartwychwstania były odrzucane. Modlitwę odrzucano jako coś [bezwartościowego]. Niezgadzanie się z powyższymi opiniami oznaczało stanie się obiektem godnym politowania czy szyderstwa.” (Leslie T. Lyall, A Biography of John Sung: Flame of God in the Far East, wydanie z 1965, str. 29-30).
I tego właśnie uczyłem się w czasie moich trzyletnich studiów magisterskich w Seminarium Golden Gate.
W seminarium dr John Sung utracił swą dziecięcą wiarę wpajaną mu przez ojca, pastora. Zaczął studiować buddyzm i taoizm i rozważał, czy nauczanie Lao-Tze może dać mu pokój, którego poszukiwał. Przetłumaczył Lao-Tze Tao Teh Ching i przeczytał w czasie zajęć swoją pracę odnośnie tego filozofa. Zamknięty w swym pokoju, zaczął skandować buddyjskie teksty, „mając nadzieję, że to zapieranie się siebie przyniesie mu wybawienie, o którym mówił Budda... Ale jego serce pozostawało w ciemnościach” (Lyall, jw, str. 31).
„W takim stanie umysłu szukał przyjaźnił się ze studentką pochodzącą z Chin, co przerodziło się w miłość. Ale ponieważ rodzice wybrali mu już narzeczoną w Chinach, [zerwał ten związek]. Emocjonalne napięcie tej przyjaźni, stało się dodatkowym obciążeniem jego umysłu i uczyniło życie nieznośnym. Napisał „Moja dusza błąkała się na pustkowiu. Nie mogłem ani spać ani jeść... Moje serce było pełne najgłębszego nieszczęścia”. (Lyall, str. 31) Naciśnij tutaj, aby zapoznać się z najlepszą biografią dr Sung [w języku angielskim] “I Remember John Sung,” napisaną przez duchownego William'a E. Schubert'a, albo wybierz ten link: www.strategicpress.org.
Wiele z przeżyć i doświadczeń, których John Sung doświadczył w liberalnym seminarium, stało się także moim udziałem w czasie trzeciego roku w Golden Gate. Byłem zupełnie samotny, w głębokiej depresji, poważnie rozważając porzucenie na dobre służby. W tym wszystkim czułem się wtedy podobnie do John'a Sung.
Zmiana
Ale istniała jedna istotna różnica. John Sung nie był jeszcze nawrócony. A ja doświadczyłem prawdziwego upamiętania 28 września 1961 roku, kiedy to usłyszałem kazanie wygłoszone przez wielkiego męża Bożego doktora Charles'a J. Woodbridge'a.. Przyszedłem do Chrystusa w zdecydowany sposób, zostałem obmyty Jego krwią i wtedy, przed wieloma laty, narodziłem się na nowo w Kolegium Biola.
W podobnym stanie umysłu dr Sung zwrócił się do Chrystusa i nawrócił się. Ja znałem już Chrystusa, ale Szatan doświadczał mnie i męczył, tak abym poczuł, że nie mogę być w służbie [dla Pana].
Lecz pewnej nocy, około drugiej nad ranem, obudziłem się, mając w myślach pewien werset:
„ku... łasce swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym”
(Efezjan 1:6).
Wstałem z łóżka i poszukałem tego wersetu w konkordancji. Wydawało mi się, że Bóg mówi do mnie: „Do ciebie są te słowa. To ty jesteś tym 'obdarzonym” w Umiłowanym' dlatego, że jesteś w moim umiłowanym Synu, w Jezusie. Nikt inny cię nie przyjmuje ale ja to robię. Jesteś przyjęty, obdarzony ponieważ jesteś w moim umiłowanym Synu”. Wyskoczyłem z łóżka, ubrałem się i wybiegłem na dwór, na niewysokie płaskie wzniesienie z tyłu seminarium. Gdzieś w oddali, w południowo - wschodnim kierunku, widziałem światła mostu Golden Gate, a na zachodzie Górę Tamalpais. Lodowaty wiatr rozwiewał mi włosy, a Bóg zdawał się znowu do mnie mówić. Powiedział: „Nie będziesz głosił, aby przypodobać się ludziom. Ale będziesz to robić tak, aby podobało się to Mi. Od teraz jesteś Moim kaznodzieją”. Bóg powiedział mi również, że moją główną pracę będę robił dopiero, gdy osiągnę już wiek sędziwy. Wróciłem do łóżka, przemarznięty do kości, ale wiedząc, że Bóg powołał mnie do zwiastowania po raz drugi.
Nigdy nie będę ewangelistą jak dr John Sung, ani nawet misjonarzem w innym kraju, tak jak zamierzałem. Jestem na to zbyt stary. Ale modlę się, aby inni w dalekich krajach Azji Południowo-wschodniej i w innych częściach świata, używali moje kazania ewangelizacyjne i głosili je, aby w moje miejsce zwiastowali; robiąc to, co tak pragnąłem czynić w 1961 roku, mając 20 lat.
A teraz kilka słów do młodych ludzi, zgromadzonych tutaj dziś wieczorem. W przemowie do niedawno wydrukowanych „Fragmentów dziennika John'a Sung” (Extracts from the Diary of John Sung), wydawnictwo Genesis, 2008, duchowny Hwa Young z Malezji napisał:
W ciągu ostatnich czterdziestu lat widziałem wzrost liczby kościołów w Azji oraz wzrost zaufania. W rozwijający się sposób odczuwam, że Bóg powołuje nas, aby odegrać znaczącą rolę w dziele ogłaszania Chrystusa [na całym świecie]. Ale jeśli kościoły w Azji mają pozostać wierne temu dziełu, potrzeba wielu, którzy wezmą sobie do serca to, co powiedział James Denny i co też tak wyraźnie zrozumiał John Sung... To, co musi wyłonić się, to nowe pokolenie azjatyckich chrześcijan, zwłaszcza spośród dzisiejszych młodych ludzi, którzy jasno wiedzą, że „w obecnym świecie pełnym zła, musi mieć miejsce wielkie wyrzeczenie [samozaparcie się]. Jeśli mają być „wielkie chrześcijańskie kariery” to i życie musi być odpowiednio śmiałe... zwłaszcza wśród młodego pokolenia! Niech będzie to czas dla tych, którzy wiedzą, co wielkie [samozaparcie] znaczy, i niech stanie się to początkiem wielkich chrześcijańskich karier, w rozszerzaniu Królestwa Chrystusa i chwały Bożej. (Rev. Hwa Young, The Journal Once Lost: Extracts from the Diary of John Sung, Wydawnictwo Genesis, 2008, str. xiv-xv).
Wyrzeczenie i zaparcie się siebie zaczynają się od nawrócenia. Musisz wyznać swe grzechy i wyrzec się ich, aby nawrócić się. John Sung był wielkim chrześcijanin ponieważ miał wielkie nawrócenie. A było ono tak wspaniałe, gdyż całkowicie zaparł się siebie. Swoje osiągnięcia, medale i złoty klucz [specjalne wyróżnienie] wyrzucił do oceanu. I chociaż uzyskał doktorat z chemii, to zrezygnował z kariery naukowej, a zamiast tego zaczął głosić Ewangelię biednym i odrzuconym ludziom w Chinach i Azji Południowo-wschodniej. John Sung zrezygnował z przyjemności życia, które mógł mieć. Kilka dni przed nawróceniem, Bóg przemówił do niego:
„Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?” (Ew. Marka 8:36)
Odrzuć każdy grzech, który powstrzymuje cię. Wyznaj wszystkie swe grzechy Bogu. Pozwól, by Duch Święty przekonał cię o nich głęboko. Wyrzeknij się świata! Pozwól Chrystusowi zająć pierwsze miejsce w twoim życiu. Przyjdź do Jezusa Chrystusa i pozwól, by obmył cię z twych grzechów Swą krwią. A potem żyj dla Chrystusa, z całego swego serca i duszy i sił!
Proszę powstańmy i zaśpiewajmy ostatnią pieśń:
Otwórz me oczy, bym ujrzeć mógł prawdę, coś Ty objawiasz mi
Daj w ręce mi ten cudny klucz, co wolność Twoją otworzy mi
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me oczy , oświeć mnie, o Boże mój!
Otwórz me uszy, bym słyszeć mógł prawdę, coś Ty zsyłasz dziś mi
A gdy dociera Twój słodki głos, wszystko dokoła nieważne jest
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me uszy , oświeć mnie, o Boże mój!
Otwórz me usta, bym zanieść mógł prawdę, coś tak pokrzepił mnie
Otwórz me serce, bym gotów był, miłością Twoją dzielić się chciał
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me serce , oświeć mnie, o Boże mój!
(tłumaczenie wolne pieśni “Open My Eyes, That I May See”,
autor Clara H. Scott, 1841-1897).
Przeczytajmy głośno z Ew. Marka 7:31-35 i zaśpiewajmy drugą zwrotkę pieśni:
„A gdy znowu wyszedł z okolic Tyru, przyszedł przez Sydon nad Morze Galilejskie środkiem ziemi Dziesięciogrodzia. I przywiedli do niego głuchoniemego, i prosili go, aby położył nań rękę. A wziąwszy go na bok od ludu, osobno, włożył palce swoje w uszy jego, splunął i dotknął się jego języka, i spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: Effata, to znaczy: Otwórz się! I otworzyły się uszy jego, i zaraz rozwiązały się więzy języka jego, i mówił poprawnie.” (Ew. Marka 7:31-35)
Zaśpiewajmy „Otwórz me uszy”:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me uszy , oświeć mnie, o Boże mój!
Przeczytajmy głośno z Ew. Marka 7:33:
„A wziąwszy go na bok od ludu, osobno, włożył palce swoje w uszy jego, splunął i dotknął się jego języka” (Ew. Marka 7:33)
Jezus włożył palce w uszy tego człowieka. Splunął i dotknął się jego języka. Teraz nie robi tego w ten sam sposób, ale posyła Ducha Świętego, by czynił to samo. Bo to On musi otworzyć twe uszy, byś usłyszał. Musi poluźnić twój język, byś wyznał swe grzechy.
Zaśpiewajmy „Otwórz me uszy”:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me uszy , oświeć mnie, o Boże mój!
Przeczytajmy głośno z Ew. Marka 7:37:
„I niezmiernie się zdumiewali, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił, bo sprawia, że głusi słyszą i niemi mówią.” (Ew. Marka 7:37).
Jezus sprawił, że głuchy usłyszał, a niemy przemówił. Dzisiaj czyni to samo przez Ducha Świętego. Przeczytajmy głośno z Ew. Jana 16:7-11:
„Lecz ja wam mówię prawdę: Lepiej dla was, żebym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was. A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; o sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony.” (Ew. Jana 16:7-11)
Zaśpiewajmy „Otwórz me uszy”:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me uszy , oświeć mnie, o Boże mój!
Zaśpiewajmy „Otwórz me serce”:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me serce, oświeć mnie, o Boże mój!
Proszę usiądźcie. Spójrzmy teraz na Ew. Jana 16:7:
„Lecz ja wam mówię prawdę: Lepiej dla was, żebym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was.” (Ew. Jana 16:7)
Jezus posyła swego Pocieszyciela, Ducha Świętego, aby czynił to samo, co On zrobił osobiście temu głuchoniememu. „jeśli odejdę, poślę go do was”.
„A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; o sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony.” (Ew. Jana 16:8-11).
Ale dlaczego Duch Święty nazywany jest „Pocieszycielem”, jeśli przekonuje On o grzechy, sprawiedliwości i sądzie? Z tego prostego powodu, że nigdy nie doświadczymy pocieszenia, jeśli najpierw nie będziemy o tych wszystkich rzeczach przekonani.
Zaśpiewajmy „Otwórz me serce”:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me serce, oświeć mnie, o Boże mój!
A teraz przeczytajmy z Ew. Jana 16:14-15.
„On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi.” (Ew. Jana 16:14-15).
Chrystus był tam i włożył palce w uszy człowieka oraz dotknął się jego języka. Teraz Duch Święty „z mego weźmie, a opowie wam” lub jak to mówi współczesne tłumaczenie “ z mego weźmie i wam oznajmi”. Zaśpiewajmy ponownie z trzeciej zwrotki:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me serce, oświeć mnie, o Boże mój!
Tak zaczyna się nawrócenie. Duch Święty otwiera twe uszy, abyś mógł usłyszeć, głoszone słowo. Módlmy się wszyscy, aby On to zrobił. Zaśpiewajmy „Otwórz me uszy”:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me uszy, oświeć mnie, o Boże mój!
Potem Duch Święty napomina cię. Przekonuje cię o grzechu. Musisz otworzyć swe usta i wyznać grzechy. Biblia mówi:
„Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.” (1 List Jana 1:9).
Otwórz me serce” Zaśpiewaj to:
W ciszy, pokornie przed Tobą trwam, gotów by poznać wolę Twą
Otwórz me serce, oświeć mnie, o Boże mój!
Dopiero wtedy „Duch bierze to, co jest Chrystusowe i objawia ci”.
Grzech jest tym, co trzyma cię z dala od Chrystusa. Musisz wyznać swe grzechu i pokutować. Zaśpiewaj Psalm 139:23-24 „Badaj mnie, Boże”:
„Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, Doświadcz mnie i poznaj myśli moje! I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, A prowadź mnie drogą odwieczną!” (Psalm 139:23-24).
(KONIEC KAZANIA)
Kazania Doktora Hymers'a dostępne są przez internet pod adresem:
www.realconversion.com. Wybierz: “Sermon Manuscripts.”